Recenzja: Power Bank TL-PB10400 od TP-LINK

Spis treści

Technologie mobilne rozwijają się bardzo szybko. Dziś już praktycznie każdy z nas ma jakiś smartfon, tablet czy mp3player. Wszystkie te urządzenia wymagają do pracy energii, którą zwykliśmy pozyskiwać z sieci energetycznej. Niemniej jednak, mobilność oznacza również ograniczony dostęp do źródeł zasilania. Przebywając gdzieś w dziczy poza obszarem cywilizacji trzeba mieć na względzie alternatywne źródło energii, której tak bardzo potrzebują nasze urządzenia. Niekoniecznie musimy znajdować się w położeniu Mad Max'a ale zasada działania jest bardzo podobna, tj. dorwać się do źródła energii, zgromadzić jej jak najwięcej i korzystać z niej w przypadku "trudnych czasów". Zapasy energii możemy gromadzić w akumulatorach konkretnych urządzeń, choć te są zwykle niewielkiej pojemności, przez co nie wystarczą nam na długo. Alternatywą są zaś power banki, które potrafią przechować znaczne ilości energii. W tym wpisie obadamy sobie bank energii od TP-LINK'a, a konkretnie będzie to model TL-PB10400 o pojemności 10400 mAh.

Zawartość pudełka

Pudełko jest dość spore ale sam TL-PB10400 jest trochę mniejszy niż pudełko może sugerować. Faktyczne wymiary power banku to około 88.8 x 44.3 x 44.3 mm. Jest też on dość ciężki i waży około 250 gram. Nie chcielibyśmy go zatem upuścić z większej wysokości na twarde podłoże. Taka sytuacja definitywnie by zakończyła żywot tego urządzenia. Odkładając na bok aspekty wymiarowo-wagowe, zobaczmy jak się prezentuje to urządzenie.

tp-link-power-bank-energii-TL-PB10400

tp-link-power-bank-energii-TL-PB10400

tp-link-power-bank-energii-TL-PB10400

To duże biało-niebieskie urządzenie, to właśnie jest nasz power bank. Do niego jest też dołączony przewód mikro USB typ B. Jest też stos makulatury, choć zabrakło instrukcji w języku polskim. Mamy również kawałek worka, w którym możemy zabrać w drogę naszego TL-PB10400.

Panel główny power banku TL-PB10400

Na panelu głównym power banku TL-PB10400 są ulokowane dwa porty USB, które pozwalają na jednoczesne ładowanie dwóch urządzeń. Oba z tych portów mają napięcie 5 V. Natomiast różnica między nimi kwi w natężeniu. Jeden z nich ma 2 A, a drugi zaś 1 A. W zależności od zapotrzebowania danego sprzętu, podłączamy go do jednego lub drugiego portu. Może się jednak zdarzyć tak, że będziemy chcieli podładować dwa urządzenia, które wymagać będą 1A. Nic nie stoi na przeszkodzie, by jedno z nich podpiąć do portu 2 A.

tp-link-power-bank-energii-TL-PB10400

Obok portów USB mamy również 4 małe diody LED, jedną większą diodę i niewielkich rozmiarów przycisk. Cztery diody mają sygnalizować stan naładowania baterii power banku. Ten stan możemy sprawdzić w dowolnej chwili przez przyciśnięcie przycisku. Skala jest pięciostopniowa. Gdy się zaświecą wszystkie cztery diody, akumulator jest naładowany w 75-100%. Jeśli się zaświecą tylko 3 z nich, to poziom naładowania wskazuje na 50-75%. Natomiast w przypadku dwóch i jednej diody, poziom będzie odpowiednio 25-50% oraz 10-25%. W przypadku, gdy jedna dioda zacznie migać, oznacza to fakt rychłego wyczerpania się power banku, czyli stan baterii 0-10%.

Z kolei ta większa dioda ma robić za latarkę (moc 300 mW). Jeśli miałbym być szczery, to średnio jej to wychodzi. Może w absolutnych ciemnościach przyda się jakieś źródło światła ale za wiele bym się po tej diodzie nie spodziewał. Niemniej jednak, ta dioda jest zasilana z baterii power banku, przez co może świecić i świecić. To jest chyba jedyny plus ten latarki. Minus z kolei jest taki, że rozładowuje ona baterię. Drugi minus zaś tyczy się procesu ładowania TL-PB10400, podczas którego latarka nie działa.

Proces ładowania power banku i urządzeń do niego podpiętych

Proces ładowania urządzeń zawsze niesie ze sobą pewne ryzyko uszkodzenia podłączonego sprzętu. Niemniej jednak, bank energii TL-PB10400 ma kilka mechanizmów bezpieczeństwa, które są w stanie zabezpieczyć proces ładowania przed czynnikami niepożądanymi. Mamy tutaj min. ochronę przed nadmiernym naładowaniem jak i rozładowaniem baterii. No i oczywiście nie mogło zabraknąć mechanizmu chroniącego przed podaniem urządzeniom zbyt dużego natężenia prądu lub napięcia. Nie musimy też się martwić o zwarcie.

Co ciekawe, ten power bank ma też zabezpieczenie na wypadek przegrzania. Generalnie rzecz ujmując, gdy temperatura przekroczy 45°C, to nie damy rady ładować innych urządzenia. Gdy temperatura przekroczy 60°C, wtedy zaczną migać wszystkie cztery diody LED i po chwili urządzenie się samoczynnie wyłączy. Póki ono nie ostygnie, nie będziemy mogli w ogóle z niego korzystać.

W instrukcji jest też wzmianka na temat ładowania samego power banku TL-PB10400. Konkretnie to czytamy tam coś w stylu: "Zalecane jest ładowanie tego urządzenia z użyciem rekomendowanego zasilacza". Nie wiem jaki to jest "rekomendowany zasilacz". Poza tym, w zestawie nie było żadnego. Ten widoczny na poniższej fotce, to mój własny.

tp-link-power-bank-energii-TL-PB10400

Nie wiem, czy podpada on pod "rekomendowany" ale innego nie miałem. Grunt, że power bank się naładował i nie wybuchł. Trzeba jednak mieć na uwadze fakt, że zalecane natężenie prądu ładowania tego power banku to 2 A. Przy takim natężeniu, w pełni rozładowany TL-PB10400 zostanie naładowany w około 7 godzin. To nie jest krótki czas, choć to pojęcie względne. Niemniej jednak, w przypadku 1 A, proces ładowania urządzenia potrwa już 10-12 godzin. Lepiej nie wspominać o zwykłym porcie USB dostępnym w przeciętnym komputerze, gdzie natężenie prądu jest w granicach 0,5A, bo tutaj czas ładowania przekroczy penie 24 godziny.

Jeszcze taka mała uwaga. Power bank TL-PB10400 nie może być ładowany w sytuacji, gdy sam oddaje energię podłączonym do niego urządzeniom. Gdy zapomnimy o tym fakcie, to nie musimy się obawiać o uszkodzenie któregoś z ładowanych sprzętów czy też samego power banku. W sytuacji, gdy będziemy ładować TL-PB10400 i spróbujemy podłączyć do niego smartfona, to zwyczajnie zadziałają mechanizmy obronne power banku i urządzenie nie zostanie podładowane. Podobnie w drugą stronę, tj. gdy ładujemy smartfona i podepniemy power bank do źródła zasilania. W takiej sytuacji transfer energii do smartfona zostanie wstrzymany i rozpocznie się ładowanie power banku. Dopiero z chwilą odłączenia TL-PB10400 od sieci energetycznej zacznie się ładowanie smartfona.

TP-LINK zaleca także, by co najmniej raz w miesiącu przeprowadzić pełen cykl ładowania power banku. Jeśli zaś chodzi o żywotność baterii, to może ona przetrwać około 500 cykli.

Czy 10400 mAh to dużo

Biorąc pod uwagę fakt, że przeciętny smartfon ma baterię o pojemności w granicach 2000-3000 mAh, to energia zgromadzona w TL-PB10400 wystarczy na podładowanie takiego telefonu trzykrotnie.

Można oczywiście posiłkować się zapasem akumulatorków ale w podróży one zawsze gdzieś mogą się nam zapodziać. Poza tym, czasem nie będziemy w stanie takiej baterii szybko wydobyć i przełożyć, np. podczas ważnej rozmowy telefonicznej. W takich sytuacjach najlepiej jest się podłączyć do jakiegoś źródła zasilania.

Ładowarki z kolei są niezastąpione w przypadku, gdy mamy dostęp do sieci elektrycznej za pośrednictwem jakiegoś gniazdka. Co jednak w przypadku, gdy nie możemy żadnego gniazdka znaleźć? Taki mały i poręczny power bank może nam w wielu sytuacjach uratować skórę. Dodatkowo, można go ładować praktycznie z każdego urządzenia, które jest wyposażone w port USB. Wszystko jedno czy to jest dedykowana ładowarka, czy zwykły komputer.

Naturalnie są i sytuacje, w których power bank TL-PB10400 nie znajdzie zastosowania i lepszym rozwiązaniem będzie wykorzystanie zapasowych akumulatorów czy też i ładowarki. Jakby nie patrzeć pojemność 10400 mAh to dość sporo ale i tak ten zapas energii się w końcu kiedyś wyczerpie.

Mikhail Morfikov avatar
Mikhail Morfikov
Po ponad 10 latach spędzonych z różnej maści linux'ami (Debian/Ubuntu, OpenWRT, Android) mogę śmiało powiedzieć, że nie ma rzeczy niemożliwych i problemów, których nie da się rozwiązać. Jedną umiejętność, którą ludzki umysł musi posiąść, by wybrnąć nawet z tej najbardziej nieprzyjemniej sytuacji, to zdolność logicznego rozumowania.