Keyfile trzymany w głębokim ukryciu
Spis treści
Pisząc ostatni artykuł na temat udeva i montowania przy jego pomocy zaszyfrowanego kontenera, wpadł mi do głowy ciekawy pomysł na trzymanie pliku klucza (keyfile) w czymś co się potocznie nazywa "głębokim ukryciem". Z reguły ludzie nie chcą używać haseł do odblokowywania swoich systemów czy partycji i zamiast nich wolą stosować keyfile, czyli małe pliki, zwykle o rozmiarze paru KiB, które, jakby nie patrzeć, są dość unikatowe i odporne na ataki słownikowe czy inne formy przemocy. Jedyny problem z jakim człowiek musi się zmierzyć, to z zabezpieczeniem takiego keyfile i tutaj sprawa nie wygląda wcale dobrze. Takie pliki klucze są trzymane zwykle na tym samym urządzeniu, do których mają zapewniać bezpieczny dostęp, a nawet jeśli nie na tym samym, to w pobliżu takich urządzeń, dając nam tym samym jedynie fałszywe poczucie bezpieczeństwa.
Szukanie dogodnego miejsca na keyfile
A może istnieje jakiś sposób, który by ukrył taki keyfile by nikt, kto nie jest jego świadom, nie mógł go użyć do odszyfrowania zabezpieczonego urządzenia? Jeśli weźmiemy pod lupę, np. jakiś pendrive, czy dysk twardy, to możemy zobaczyć poniższy schemat partycji (fotka za wikipedią):
Mamy tutaj dwie różne tablice partycji: MS-DOS oraz GPT. Nas głównie interesuje MS-DOS, bo na nim mamy większe pole manewru. W przypadku bootloader'a grub, część jego kodu wędruje do przestrzeni między MBR oraz pierwszą partycję, tak jak pokazane wyżej w pierwszym przykładzie. Dokładnie nie wiem ile to jest KiB ale inne bootloader'y mogą nie korzystać z tej przestrzeni zupełnie i tak właśnie sprawa wygląda w przypadku extlinux, gdzie cały MBR-GAP jest do naszej dyspozycji. Oczywiście to tyczy się tylko ewentualnych obrazów live i systemów operacyjnych zainstalowanych na HDD czy SSD. W przypadku wszystkich pozostałych nośników wykorzystujących tablicę partycji MS-DOS, możemy dowolnie zarządzać sobie przestrzenią za MBR. Zwykle pierwsza partycja jest tworzona na 2048 sektorze, w wyniku równania do jednego 1 MiB. Możemy naturalnie utworzyć ją sobie i dalej, choć 1 MiB powinien nam wystarczy w zupełności, by ktoś czasem nie zaczął zastanawiać się, po co zostawiliśmy tam tyle "wolnego" miejsca. Nie chcemy też zapisywać MBR, który rezyduje w pierwszym sektorze na pozycji 0. Zostaje nam zatem 2047 sektorów, co daje 1048064 bajtów wolnego miejsca, a my potrzebujemy jakieś 2 KiB . Czyli mamy dość miejsca by ulokować keyfile tak by nie można było zgadnąć gdzie on jest. Ten keyfile nie będzie miał nazwy i nawet nie będzie to plik, przynajmniej w ludzkim rozumieniu tego słowa, bo jest to tylko zbitka bitów na dysku, do której nie ma żadnego odnośnika, nie wspominając już nawet o tym, że za MBR i przed pierwszą partycją nie ma nawet stworzonego systemu plików. Dlatego właśnie to jest najdogodniejsze miejsce, bo ulokowany tam keyfile nie pozostawia praktycznie żadnych wskazówek co do swojego istnienia.
Czyszczenie MBR-GAP
Naturalnie można by stworzyć mały pliczek i wgrać go w któreś miejsce między 0 a 2048 sektorem ale może to zagrozić poufności pliku klucza, bo w przypadku gdyby tam były same 0 i wgralibyśmy tam jakieś dane o długości 2048 bajtów, to będą one widoczne jak na dłoni. Dlatego też zapiszemy pierw losowymi danymi całą wolną przestrzeń, po czym określimy, które sektory będą robić za keyfile.
To do dzieła. Zapisujemy 2047 sektorów 512 bajtowych pomijając pierwszy z nich, w którym siedzi MBR. Nie chcemy sobie przecież wyczyścić przy okazji tablicy partycji.
# dd if=/dev/urandom of=/dev/sdb bs=512 count=2047 seek=1
2047+0 records in
2047+0 records out
1048064 bytes (1.0 MB) copied, 0.346335 s, 3.0 MB/s
Tworzenie keyfile
W ten sposób mamy losowe dane w MBR-GAP. Pozostało nam jeszcze określenie, który kawałek będzie robił za keyfile. Niech będzie to 2 KiB zaczynając od 101 sektora nośnika. Oczywiście rozmiar może być dowolny, tzn. nie większy niż 8192KiB.
Pierwsze z poniższych poleceń czyta 4*512 bajtów, czyli 2 KiB danych, pomijając 100 sektorów. To tam właśnie będzie znajdował się nasz keyfile. Drugie polecenie zaś dodaje ten klucz do nagłówka LUKS:
# dd if=/dev/sdb bs=512 count=4 skip=100 > ./keyfile
4+0 records in
4+0 records out
2048 bytes (2.0 kB) copied, 0.00102532 s, 2.0 MB/s
# cryptsetup luksAddKey /dev/sdb2 ./keyfile
Enter any passphrase:
Sprawdzamy czy keyfile został dodany do nagłówka:
# cryptsetup luksDump /dev/sdb2
...
Key Slot 0: ENABLED
Iterations: 37558
Salt: c1 1a 6f 49 5f f4 49 94 e2 4d 56 3a 49 39 87 14
95 38 2f d3 cd 99 43 73 50 9b 44 09 cb c5 ad 9f
Key material offset: 8
AF stripes: 4000
Key Slot 1: ENABLED
Iterations: 15685
Salt: 95 f7 1b 27 04 c6 87 c8 3c 14 23 5b c7 99 f8 c2
cf ab 1c ed 8c 70 69 b4 da a3 a7 67 97 5e f6 a4
Key material offset: 512
AF stripes: 4000
...
Slot 0
to hasło do zaszyfrowanej partycji, natomiast na pozycji slot 1
został wgrany keyfile.
By teraz otworzyć partycję na pendrive z wykorzystaniem tego keyfile, wpisujemy poniższą linijkę do terminala:
# dd if=/dev/sdb bs=512 count=4 skip=100 | cryptsetup luksOpen /dev/sdb2 sdb2 --key-file=-
I jeszcze możemy sprawdzić czy aby na pewno kontener się otwiera, gdy podamy koordynaty 512
4
100
dla dd. Podmieńmy zatem 100 na 101:
# dd if=/dev/sdb bs=512 count=4 skip=101 | cryptsetup luksOpen /dev/sdb2 sdb2 --key-file=-
No key available with this passphrase.
Nasz keyfile, co prawda, jest dostarczany razem z zaszyfrowanym urządzeniem ale pozostaje w głębokim ukryciu i nikt kto nie zna tych 3 parametrów, nie uzyska dostępu do zaszyfrowanej partycji. Poza tym, kto by chował keyfile w MBR-GAP?